Niejasności wokół pytania referendalnego. „Co oznacza wyprzedaż?”
Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło już cztery pytania, które mają paść podczas referendum powiązanym z wyborami parlamentarnymi 15 października. Jedno z pytań brzmi „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?” Konstrukcja tego pytania budzi kilka kontrowersji.
Pytania referendalne. „Co to znaczy wyprzedaż?”
– Mamy 431 spółek z udziałem Skarbu Państwa, w niektórych jest on minimalny 1, 2, 3 proc. Nie wiadomo po co. Mamy Państwowy Holding Hotelowy, fabrykę cukierków Pszczółka, to państwo ma produkować cukierki? – powiedział na antenie TVN24 ekonomista Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
– Mamy najwyższy udział sektora publicznego w tworzeniu PKB wśród państw OECD. Wszystkie międzynarodowe organizacje zalecają, aby go zmniejszyć. Według wyliczeń MFW zwiększyłoby to polskie PKB po 9 punktów procentowych – dodał ekonomista.
Bogusław Grabowski wskazał także na niejasność, jaką budzi stwierdzenie „wyprzedaż”. Co to znaczy wyprzedaż? – pytał, wskazując, że jest to określenie, które przywodzi na myśl kupowanie czegoś po zaniżonej cenie.
To samo pytanie zostało zadane rzecznikowi rządu Piotrowi Müllerowi na antenie RMF FM. – To jest tego typu działanie, które de facto powoduje utratę kontroli nad danym podmiotem – powiedział rzecznik rządu, dodając, że w pytaniu nie chodzi wyłącznie o sprzedaż po zaniżonej kwocie, ale o sprzedaż w ogóle. – Jeśli ktoś chciałby sprzedać w przyszłości np. Orlen za adekwatną cenę, to nie mógłby tego zrobić – dodał.
Polska potrzebuje inwestorów zagranicznych
Były członek Rady Polityki Pieniężnej zwrócił także uwagę na fakt, że Polska potrzebuje inwestycji zagranicznych, co widać m.in. w projekcie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
– Jak możemy sobie wyobrazić restrukturyzację energetyki bez udziału np. kapitału zagranicznego i napływu zewnętrznych inwestycji? Stopa oszczędności w Polsce spadła poniżej 5 proc. jesteśmy na drugim miejscu od końca w UE. Jeśli chcemy mieć stopę inwestycji 20 proc., czyli poziom, który zastał PiS w 2015 roku (na razie jest powyżej 16 proc.), to będziemy musieli korzystać z inwestorów zagranicznych, bądź kredytów i zadłużać kraj – powiedział Bogusław Grabowski.
– Chcemy, aby w budowie elektrowni jądrowej pomagał nam kapitałowo i był współwłaścicielem Westinghouse. Jak możemy być przeciwni kapitałowi zagranicznemu, jeśli nie mamy zdolności do inwestycji, ani rozwoju, bo mamy za małe oszczędności krajowe – dodał ekonomista.
Co to jest przedsiębiorstwo państwowe?
Ekonomista wskazał także, że nawet sprzedaż czołowych spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych w giełdowym indeksie WIG-20 dałoby tyle samo, co skorzystanie z bezzwrotnej części Krajowego Programu Odbudowy.
– Przedsiębiorstw państwowych, które są precyzyjnie opisane w ustawie, jest osiemnaście. Największe z nich, to Polska Żegluga Morska. W nich musi być dyrektor, rada pracownicza. To konstrukcja wzięta jeszcze z lat osiemdziesiątych. Mówimy o wyprzedaży takich firm, czy jednak pytanie ma sugerować, że mówimy o takich firmach jak KGHM, Orlen, czy PLL LOT? To są spółki prawa handlowego, a nie przedsiębiorstwa państwowe. Często w nich Skarb Państwa ma mniej niż 50 proc. udziałów, choć nadal decydujący wpływ na zarządzanie – powiedział Bogusław Grabowski.
– Wśród 20 największych spółek giełdowych, aż 11 to takie, na które duży wpływ ma Skarb Państwa. Za rządów PiS i wartość spadła do 100 miliardów złotych, to mniej, niż kwota dotacyjna z KPO. Nawet jeśli byśmy je wszystkie sprzedali – za czym nikt nie jest – to dostalibyśmy mniej, niż z darmowej części KPO – podkreślił.